22.04.2020

Rozdział drugi

- Jezu, Hermiona, co ty tam tak długo robisz, do cholery? - jęknął znudzony chłopak. Był głodny i mógłby iść już sam do Wielkiej Sali, ale nie chciał zostawiać jej samej. Nie wyobrażał sobie, że po tych wszystkich bzdurach, jakie nagadał na nią Weasley, miałaby wracać do dormitorium, które dzieliła z jego wkurzającą siostrą.
- Wyluzuj, Nott - zaśmiała się, wychodząc z łazienki. Jednak jej uśmiech... nie był już taki jak kiedyś. Stał się wymuszony i jakby na siłę. Nie mógł już na to patrzeć.
- Dobra, chodź już, bo wszystko nam zjedzą - pociągnął ją za rękę w kierunku wyjścia, a ona, chcąc nie chcąc, poszła za nim.
- No chyba cię pojebało, Nott! - warknęła, nie mogąc uwierzyć w jego głupotę. Zawsze wiedziała, że był idiotą, w końcu zadawał się z Malfoy'em, ale to... w życiu by się tego po nim nie spodziewała. - Nie usiądę z tobą - dodała, widząc, że patrzy na nią z powagą i raczej nie ma zamiaru się odezwać.
- Czemu nie? - Widząc jej pełne pogardy spojrzenie, dodał: - No dobra, wiem. Ślizgoni i te sprawy. Ale my wcale nie jesteśmy tacy źli.
- Ty nie jesteś - poprawiła go. - Ale twoi kumple już tak.
- Jeśli chodzi o Draco to...
- Tu nie chodzi o Malfoy'a! - krzyknęła tracąc nerwy. Kilka osób z zainteresowaniem spojrzało się w ich stronę, ale żadne z nich nie zwróciło na to uwagi. - Nie rozumiesz, prawda? - dodała już nieco spokojniej, po czym od razu, nie czekając na jego odpowiedź, udała się w kierunku stołu swojego domu. Chciała, tak samo jak ostatnio, znaleźć jakieś spokojne miejsce, gdzie w samotności i w miarę szybko będzie mogła zjeść, kiedy zauważyła uśmiechającego się w jej stronę bruneta.
- Hermiono! Mogłabyś pomóc mi z jednym zaklęciem? Wiem, że jesteś teraz zajęta i masz trochę dużo na głowie - nawiązał do sytuacji jaką była między nią a Harry'm i Ronem - ale totalnie mi to nie wychodzi, a już w przyszłym tygodniu mamy zaliczenie.
- Pewnie. Chętnie ci pomogę, Neville. - Cieszyła się, że się do niej odezwał, nawet jeśli chodziło o głupią pomoc w lekcjach. - To a jakie zaklęcie dokładnie chodzi? Moglibyśmy poćwiczyć w Pokoju Życzeń...

***

 - Hej, spokojnie - odezwała się, kiedy znowu mu nie wyszło. - Nie denerwuj się tak. Musisz wyluzować i się rozluźnić. - Odwrócił się w jej kierunku, posyłając jej delikatny uśmiech. Uważał ją za bardzo miłą i przyjazną osobę, jedną z lepszych, jakie znał, dlatego tym bardziej nie mógł pojąć, czemu między nią a Harry'm była taką napięta atmosfera. O ile złość Weasley'a był w stanie zrozumieć, tak totalnie nie ogarniał reakcji jego przyjaciela. Wziął kilka głębszych wdechów, próbując nie myśleć o tym, czy mu się uda czy nie. Machnął różdżką, skupiając się na magii i... udało się.
- Boże, Neville, udało się! - zaśmiała się radośnie. Tak bardzo jak lubiła Gryfona, tak bardzo była teraz zmęczona. - Ten dzień był taki długi - westchnęła. - Nie obrazisz się, jeśli pójdę już do siebie? Chciałabym się już położyć.
- No pewnie, Hermiono. Jeszcze raz bardzo dziękuję. To naprawdę miłe z twojej strony, że zechciałaś mi pomóc. - Spojrzał na nią, zauważając, jak bardzo wykończona była. Zaklęcie, którego prawdopodobnie użyła po to, by to zamaskować, przestało już działać.
- Daj spokój, przecież się przyjaźnimy - powiedziała, stojąc już przy wyjściu z Pokoju Życzeń.
- Um, Hermiono... Wiem, że musi być ci teraz ciężko, ale postaraj się tak tym wszystkim nie przejmować, dobrze? I pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję, Neville. - Naprawdę lubiła tego chłopaka. Czuła, że on jako jedyny jej nie oceniał i pamiętał jeszcze, jaka była naprawdę.

***

Leżała na łóżku w swoim dormitorium, usilnie starając się ignorować irytujące spojrzenie swoich współlokatorek, które zachowywały się dosyć dziwnie od chwili jej zerwania z Ronem. O ile Ginny mogła być na nią zła, bo w końcu chodziło o jej brata, tak nie mogła zrozumieć Brown. Niezręczną ciszę przerwało ciche stukanie w szybę. Spojrzała w tamtą stronę, zauważając małą śnieżnobiałą sówkę podobną do Hedwigi. Westchnęła, widząc jak rudowłosa szybko podchodzi do okna, chcąc wiedzieć, dla kogo przeznaczony jest list przyniesiony przez stworzenie. Uśmiecha się, prawdopodobnie poznając, że zwierzę to należy do Malfoy'a, jednak wyraz jej twarzy diametralnie się zmienia, kiedy mówi:
- To dla ciebie, Granger. Hermiona, udając że zachowanie dziewczyny wcale jej nie rusza, odbiera od niej kopertę, wiedząc już kto do niej pisze.

Hermiono,
 mogłabyś przyjść za pół godziny do naszego Pokoju Wspólnego? Mam do Ciebie pewną sprawę i to nie może czekać! 
Hasło to: Czysta Krew.

Zaśmiała się, widząc, że przez wszystkie te lata nie zmienili hasła. Pomyślała, że naprawdę łatwo byłoby je złamać. Niby Ślizgoni, a tacy głupi. List nie był podpisany, ale ona ani przez chwilę nie musiała zastanawiać się, kto do niej pisze. Trochę śmieszyła ją reakcja dziewczyn, które patrzyły na nią ze złością, myśląc pewnie, że wiadomość przyszła od Malfoy'a.
- To co, Granger, teraz umawiasz się z Malfoy'em? - syknęła Ginny. - Najpierw zdradzasz mojego brata z Zabinim, a teraz wzięłaś się za kolejnego. To co, kolejny Nott? Nie wiedziałam, że jesteś aż taką szmatą.

***

Szła przez lochy, chcąc jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Słowa, które usłyszała od panny Weasley, naprawdę mocno ją zraniły. Ale nie płakała, już nie. Kiedyś była o wiele silniejsza psychicznie, było trzeba o wiele więcej, by ją zranić, ale... wojna ją zmieniła. Za wszelką cenę musiała znowu stać się tą Hermioną Granger, którą była, zanim to wszystko się zaczęło. Może i sytuacja, jaka panowała między nią a Ronem, była jej winą, ale nie mogła dalej pozwalać się tak traktować. Postanowiła, że czas założyć maskę i pokazać im, jak jest jej bez nich dobrze. I nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł - może i szalony i trochę trudny do wykonania, ale czuła, że to mogłoby się udać. Był tylko jeden malutki problem: potrzebowała do tego pomocy Ślizgonów, nie tylko Nott'a, a także Zabiniego, ale przede wszystkim Malfoy'a, którego Gryfoni nienawidzili najbardziej. O ile wiedziała, że Teodor jej pomoże, obawiała się tych dwóch pozostałych.
Bo przecież nawet się nie lubili.

1 komentarz:

  1. Hej :) tutaj jest chyba błąd: „- To co, Granger, teraz umawiasz się z Malfoy'em? - syknęła Ginny. - Najpierw zdradzasz mojego brata z Zabinim, a teraz wzięłaś się za kolejnego. To co, kolejny Nott? Nie wiedziałam, że jesteś aż taką szmatą.„ Chyba, że to ja coś źle zrozumiałam...
    Fajnie się zaczyna, idę czytać dalej. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń