- Wyluzuj, Nott - zaśmiała się, wychodząc z łazienki. Jednak jej uśmiech... nie był już taki jak kiedyś. Stał się wymuszony i jakby na siłę. Nie mógł już na to patrzeć.
- Dobra, chodź już, bo wszystko nam zjedzą - pociągnął ją za rękę w kierunku wyjścia, a ona, chcąc nie chcąc, poszła za nim.
- No chyba cię pojebało, Nott! - warknęła, nie mogąc uwierzyć w jego głupotę. Zawsze wiedziała, że był idiotą, w końcu zadawał się z Malfoy'em, ale to... w życiu by się tego po nim nie spodziewała. - Nie usiądę z tobą - dodała, widząc, że patrzy na nią z powagą i raczej nie ma zamiaru się odezwać.
- Czemu nie? - Widząc jej pełne pogardy spojrzenie, dodał: - No dobra, wiem. Ślizgoni i te sprawy. Ale my wcale nie jesteśmy tacy źli.
- Ty nie jesteś - poprawiła go. - Ale twoi kumple już tak.
- Jeśli chodzi o Draco to...
- Tu nie chodzi o Malfoy'a! - krzyknęła tracąc nerwy. Kilka osób z zainteresowaniem spojrzało się w ich stronę, ale żadne z nich nie zwróciło na to uwagi. - Nie rozumiesz, prawda? - dodała już nieco spokojniej, po czym od razu, nie czekając na jego odpowiedź, udała się w kierunku stołu swojego domu. Chciała, tak samo jak ostatnio, znaleźć jakieś spokojne miejsce, gdzie w samotności i w miarę szybko będzie mogła zjeść, kiedy zauważyła uśmiechającego się w jej stronę bruneta.
- Hermiono! Mogłabyś pomóc mi z jednym zaklęciem? Wiem, że jesteś teraz zajęta i masz trochę dużo na głowie - nawiązał do sytuacji jaką była między nią a Harry'm i Ronem - ale totalnie mi to nie wychodzi, a już w przyszłym tygodniu mamy zaliczenie.
- Pewnie. Chętnie ci pomogę, Neville. - Cieszyła się, że się do niej odezwał, nawet jeśli chodziło o głupią pomoc w lekcjach. - To a jakie zaklęcie dokładnie chodzi? Moglibyśmy poćwiczyć w Pokoju Życzeń...
***
- Boże, Neville, udało się! - zaśmiała się radośnie. Tak bardzo jak lubiła Gryfona, tak bardzo była teraz zmęczona. - Ten dzień był taki długi - westchnęła. - Nie obrazisz się, jeśli pójdę już do siebie? Chciałabym się już położyć.
- No pewnie, Hermiono. Jeszcze raz bardzo dziękuję. To naprawdę miłe z twojej strony, że zechciałaś mi pomóc. - Spojrzał na nią, zauważając, jak bardzo wykończona była. Zaklęcie, którego prawdopodobnie użyła po to, by to zamaskować, przestało już działać.
- Daj spokój, przecież się przyjaźnimy - powiedziała, stojąc już przy wyjściu z Pokoju Życzeń.
- Um, Hermiono... Wiem, że musi być ci teraz ciężko, ale postaraj się tak tym wszystkim nie przejmować, dobrze? I pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję, Neville. - Naprawdę lubiła tego chłopaka. Czuła, że on jako jedyny jej nie oceniał i pamiętał jeszcze, jaka była naprawdę.
***
- To dla ciebie, Granger. Hermiona, udając że zachowanie dziewczyny wcale jej nie rusza, odbiera od niej kopertę, wiedząc już kto do niej pisze.
Hermiono,
mogłabyś przyjść za pół godziny do naszego Pokoju Wspólnego? Mam do Ciebie pewną sprawę i to nie może czekać!
Hasło to: Czysta Krew.
- To co, Granger, teraz umawiasz się z Malfoy'em? - syknęła Ginny. - Najpierw zdradzasz mojego brata z Zabinim, a teraz wzięłaś się za kolejnego. To co, kolejny Nott? Nie wiedziałam, że jesteś aż taką szmatą.
***
Bo przecież nawet się nie lubili.
Hej :) tutaj jest chyba błąd: „- To co, Granger, teraz umawiasz się z Malfoy'em? - syknęła Ginny. - Najpierw zdradzasz mojego brata z Zabinim, a teraz wzięłaś się za kolejnego. To co, kolejny Nott? Nie wiedziałam, że jesteś aż taką szmatą.„ Chyba, że to ja coś źle zrozumiałam...
OdpowiedzUsuńFajnie się zaczyna, idę czytać dalej. Pozdrawiam!